O czym opowiadają mury toruńskich kamienic? Dziś ledwie coś szepczą, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu gadały jak najęte. Przekrzykiwały się i to często w różnych językach oraz atrakcyjnych formach. Starym napisom reklamowym, bo to właśnie o nie chodzi, przyjrzeliśmy się pod niemal każdym kątem – podczas spotkania zorganizowanego w gościnnym Domu Muz, a także spaceru po starówce.
Tropienie duchów dawnych toruńskich firm, których reklamowe cienie można jeszcze dostrzec na murach, to niezwykle pasjonujące zajęcie. Ta przygoda pochłonęła naszego towarzysza (innymi słowy członka TOnZ-u) Kamila Snochowskiego, który jako Literołap kolekcjonuje ciekawe litery oraz rekonstruuje komputerowo stare toruńskie szyldy, dzieląc się swoimi zdobyczami na Facebooku. Podzielił się nimi również podczas spotkania i spaceru.
Wymalowane na tynkach ulotne pamiątki przeszłości do niedawna pozbawione były jakiejkolwiek ochrony, a potrzebowały jej jak mało co. Na ogół to one właśnie odpadały w pierwszej kolejności z murów zaniedbanych i przeważnie jako pierwsze były z nich skuwane przy okazji remontów. W ten sposób Toruń pozbył się wielu niezwykle istotnych świadectw swojej historii. Do 2013 roku, kiedy to wystartował program ratowania starych szyldów, tych pamiątek zachowało się już bardzo niewiele. Reanimacja dotyczy niestety tylko reklam ze starówki, ale jest prowadzona pod szyldem Biura Toruńskiego Centrum Miasta, którego pole działania ogranicza się do historycznego centrum. Przez trzy lata pracując w ramach letnich praktyk, studenci konserwacji z UMK przywrócili blask sześciu reklamom. Sporo się przy tym namęczyli. Farba z napisów złuszczyła się tworząc „krokodyle łuski”. Te drobinki, każdą z osobna, trzeba było odpowiednio nawilżyć i później przykleić do wzmocnionego wcześniej tynku.
O szczegółach technicznych opowiadała Daria Zasada-Kłodzińska, konserwatorka z UMK, która od 2013 roku kieruje pracami przy reanimowanych szyldach. Przy okazji usłyszeliśmy również kilka smakowitych anegdot o tym, jak mieszkańcy starówki reagowali na widok ratujących napisy konserwatorów. W znakomitej większości były to reakcje bardzo budujące.
Stare reklamy potrafią bardzo wiele powiedzieć o historii domów, na których ścianach się znajdują oraz związanych z tymi budynkami ludzi. Są też niezwykle ciekawym świadectwem dziejów miasta, w Toruniu w kilku miejscach widać jeszcze napisy wielowarstwowe, gdzie napisy polskie nakładają się na niemieckie i na odwrót. Czasami wystarczy do ozdobionego w ten sposób kawałka ściany przyłożyć ucho, aby dowiedzieć się wielu niezwykłych rzeczy. W odbiorze sygnałów z przeszłości bardzo pomagają wiekowe księgi adresowe i gazety. Jedne i drugie stara się mieć cały czas pod ręką Szymon Spandowski. Na spotkaniu i podczas spaceru starał nasz kolega starał się przybliżyć dzieje firm, których reklamy okazały się bardziej trwałe od nich samych.
W obu napisowych spotkaniach wzięło udział nieco ponad sto osób. Jak zawsze nasi goście dowiedzieli się czegoś od prelegentów, a prelegenci od gości. Bardzo nas to cieszy, że uroki dawnego Torunia możemy poznawać w licznym gronie ludzi tak bardzo tym zainteresowanych. Dzięki spostrzegawczości jednej z uczestniczek spaceru szlakiem starych napisów udało się na przykład rozwiązać zagadkę pewnej bardzo starej i bardzo ciekawej płaskorzeźby umieszczonej na fasadzie kamienicy przy ulicy Ducha Świętego 1.
Więcej o zagadce tragarza w "Nowościach"
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz