Wycieczka na dwóch kółkach? Nie, nie na dwóch, ale dobrze ponad 200!
Piętnastego sierpnia ruszyliśmy na rajd rowerowy szlakiem toruńskich fortyfikacji, a konkretnie wzdłuż północnego odcinka zewnętrznego pierścienia Twierdzy Toruń. Rajd zorganizował toruński magistrat, a członkowie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami go prowadzili.
Na starcie, pod halą widowiskowo-sportową przy ulicy Bema, zameldowało się ponad sto osób. Czekała nas kilkunastokilometrowa przejażdżka i chociaż mieliśmy ją pokonać na rowerach, kilka razy wzbiliśmy się również w powietrze. Przynajmniej teoretycznie. Dzięki swojej strategicznej roli, Toruń stał się jednym z pierwszych miast, których garnizony wsparli zdobywcy przestworzy. Pierwszy balon toruńska twierdza otrzymała w 1890 roku, 21 lat później doczekała się hali balonowej. Stanęła ona w miejscu obecnej hali sportowej.
Nasz peleton wyruszył po godzinie 10:00. Zmierzając w stronę fortów, przejechaliśmy przez Park Miejski na Bydgoskim Przedmieściu, jeden z najstarszych takich parków w Polsce. Tu mieliśmy pierwszy przystanek.
Kolejne spotkanie z historią zorganizowaliśmy przy ruinach „Zacisza Henryka”, dawnej willi parkowej stojącej obok zaprojektowanej przez Kazimierza Ulatowskiego, wzniesionej pod koniec lat 20. ubiegłego wieku imponującej hali wystawowej. W chwili budowy była to największa hala wystawowa w Polsce. Urodę budynku docenili twórcy serialu „Lekarze” lokując w nim szpital „Copernicus”.
Później wpadliśmy już całkowicie w objęcia boga Marsa. Zatrzymaliśmy się pod Fortem IX, zanurzyliśmy się w ponurej historii Fortu VIII, gdzie podczas okupacji mieściło się więzienie gestapo i znowu wznieśliśmy się nad poziomy odwiedzając otwarte w 1913 roku lotnisko. Jego historii słuchaliśmy przy poświęconym toruńskim lotnikom wielkim pomnikowym głazie, który najprawdopodobniej w 1917 roku został na terenie lotniska wydobyty z ziemi przy pomocy dwóch… słoni.
Nie mogliśmy ominąć Fortu VII o drugowojennej przeszłości jeszcze bardziej smutnej niż w przypadku Fortu VIII. Tutaj, jesienią 1939 roku, Niemcy uwięzili przedstawicieli polskich elit Torunia i okolic. Wielu z nich zostało stąd przewiezionych na Barbarkę i tam straconych.
Obok fortu znajduje się najbardziej tajemniczy z toruńskich pomników. Stoi w lesie, przy drodze na Barbarkę. Umieszczony na nim niemiecki napis informuje, że jego kamienie głoszą chwałę. Czyją i z jakiego powodu? Nad tym od dawna zastanawiali się historycy. Zagadkę rozwiązała niedawno profesor Magdalena Niedzielska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Odsłonięty w grudniu 1915 roku monument miał głosić chwałę tych, którzy w szeregach cesarskiej armii walczyli i ginęli na frontach pierwszej wojny światowej. Pod pomnikiem również się zatrzymaliśmy.
Spod niego, zahaczając o Fort VI i V przejechaliśmy do pamiętających jeszcze czasy I Rzeczypospolitej zabudowań folwarku Katarzynka, należących pierwotnie do bardzo dla Torunia zasłużonego rajcy i burmistrza z czasów stanisławowskich, Samuela Lutra Gereta. Dalej, głodni i zmęczeni, potoczyliśmy się do znajdującego się w sąsiedztwie Fortu IV, jedynego takiego obiektu w Toruniu dostępnego dla turystów. Tam czekała na nas grochówka i chleb ze smalcem. A na wzmocnionych tym uczestników wyprawy – gruntowne zwiedzanie.
Bardzo dziękujemy członkom Klubu Turystyki Kolarskiej PTTK „Przygoda” oraz toruńskim strażnikom miejskim, szczególnie pani Magdalenie Maszczyk i panu Łukaszowi Wałęsie, którzy przez cały czas jechali z nami na rowerach za pomoc. Dzięki nim cały nasz peleton sprawnie dotarł do celu.
Relacja z rajdu autorstwa naszego członka Pawła Pilarskiego. Miłego oglądania!
I zdjęcia, również autorstwa Pawła:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz